piątek, 30 sierpnia 2013

Prolog.

- Co to kurwa jest ?! - spojrzałam na małe zawiniątko które trzymałam w rękach. Krzyk roznosił się po całym mieszkaniu. Arthur wpatrywał się we mnie ze złością. Odstawił butelkę z piwem na podłodze obok fotela, po czym podniósł się z niego i stanął na przeciwko mnie. - Zapytałem kurwa co to jest !
- To... To twoje ... Twoje dziecko - wyjąkałam zachłystując się płaczem.
- Co ?!  To nie może być mój bachor - wrzasnął jeszcze głośniej co wystraszyło dziecko które po chwili zanosiło się płaczem. - Ucisz to ! - podniósł nerwowo ręce i przycisnął je do uszu. Najwyraźniej trzymał go kac. Skrzywił się z bólu po czym znowu usiadł w fotelu starając odprężyć.
- Ale to jest twoje dziecko. Twoja córka. - zebrałam się na odwagę i usiadłam na kanapie naprzeciw niego.
- Nie interesuje mnie ona. Mam wystarczająco wydatków, nie wkopuj mnie w dziecko. - ponownie złapał butelkę i pociągnął duży łyk piwa.
- Ale jak to ? - załkałam - Przecież ona jest twoją córką !
- Nie rozumiesz ?! - po raz kolejny dzisiaj wrzasnął sztyletując mnie wzrokiem.  - Na cholerę mi ona ! Pozbądź sie jej !
- C-co ? - po moich policzkach spłynęła kolejna porcja łez. Przetarłam oczy wierzchem dłoni i spojrzałam na dziecko. Jej wielkie ciemne oczy wpatrywały się we mnie sennie, małymi paluszkami łapała moje włosy gaworząc przy tym słodko. Moje małe maleństwo. To najlepsze co mnie spotkało. Może w mało odpowiednim momencie mojego życia, ale jednak to moje małe dzieciątko. Przytuliłam ją mocniej do piersi. Jeszcze nie wybrałam imienia. Jakoś nie miałam czasu. Jest ze mną dopiero od jakichś dwóch dni a już się z nią związałam i to naprawdę bardzo mocno. Teraz dopiero zrozumiałam co to znaczy więź matki z córką.
A co do imienia .... Myślę że Victoria będzie idealne...
- Słyszysz co do ciebie mówię ? - dopiero teraz zauważyłam stojącego nade mną Arthura. Złapał mnie za włosy i pociągnął w kierunku drzwi. - Jak się jej pozbędziesz, możesz wrócić !
Co? Miała bym oddać gdzieś mojego małego aniołka ? Moją małą Victorie ?
- Nie możesz tego zrobić ! - krzyczałam błagalnie - Nie możesz jej przekreślić !- Nagle poczułam jak jego dłoń spotyka się z moją twarzą.
- Nigdy. Więcej. Nie. Podnoś. Na. Mnie. Głosu. Suko. - wysyczał przez zęby. Uniosłam dłoń do palącego policzka. Zeszłam po schodach na dół i zatrzymałam się przed wyjściem z kamienicy. Ściągnęłam z siebie swoją jedyną kurtkę i szalik po czym otuliłam nią Victorię. Zostawszy w lekkim, trochę dziurawym swetrze pchnęłam drzwi i tuląc małą do siebie wyszłyśmy na pokrytą grubą warstwą śniegu Londyńską ulicę. Mroźne powietrze owiało moją twarz przez co przeszedł przeze mnie zimny dreszcz.
Wszędzie panowała ciemność. Niewielkie latarnie oświetlały wąskie alejki parkowe. Szłam szybkim krokiem choć nie miałam celu. Przetwarzałam w głowie możliwe miejsce gdzie mogła bym sie udać i schronić z moim maleństwem. Jednak nie było takiego miejsca. Nie miałam zielonego pojęcia co powinnam zrobić. Przyłożyłam dłoń do przeraźliwie zimnej twarzyczki a przez moje ciało przeszedł jeszcze większy dreszcz niż wtedy gdy pierwszy raz wyszłam w zimową noc.
" Muszę coś zrobić. Byle szybko " - pomyślałam. Musiałam zatroszczyć się o moją córeczkę a w tej sytuacji nie widziałam lepszego rozwiązania.  Przecież taki maluch nie przeżyje jednej nocy na ulicy a innej opcji nie ma.
Po piętnastu minutach drogi byłam już pod oknem klasztoru. Paliło się światło. Odgarnęłam z dość dużego parapetu śnieg i zrzuciłam go na ziemie. Położyłam moją ukochaną córeczkę tuż koło szyby. Złożyłam drobny pocałunek na jej zimnym czółku, przetarłam łzę zostawiając małe zdjęcie w kieszeni kurtki i zapukałam w szybę po czym schowałam się za rogiem budynku. Nie minęła chwila a do moich uszu dobiegł dźwięk otwieranego okna a potem głośnych rozmów. Kiedy okno ponownie się zamknęło, upewniłam się że Victoria nie została zostawiona na pastwę losu na parapecie i ruszyłam chodnikiem. Ocierając oczy, pocieszałam się że jest to najlepsze co mogłam zrobić. A raczej jedyne co mogłam zrobić by mojej małej udało się przeżyć.

1 komentarz:

  1. Jezu , ale wzruszające , mało sie nie popłakałam .
    Pozdrawiam i czekam :>

    OdpowiedzUsuń