No dobra. On mówił. Nadal nie mogłam się przełamać. Nigdy nie "rozmawiałam" z kimś dłużej niż 2-3 minuty więc to nie było dla mnie łatwe. Poza tym byłam nieźle zdziwiona tym, że on w ogóle chce ze mną rozmawiać.
- Jak długo tu jesteś ? - spytał podnosząc głowę znad podłogi i przyglądając mi się z uwagą. Milczałam. Miejsce w którym się obecnie znajdowaliśmy nie należało do tematów o których lubiłam rozmawiać. Zresztą, każdy kto musiał tu tkwić dłużej niż dwa-trzy lata unikał tego tematu jak ognia.
Niektórzy nawet nie potrafią sobie wyobrazić jak bolesne jest to, że tak naprawdę my, dzieci z domu dziecka nie wiemy co to znaczy mówić do kogoś mamo, tato. My tak naprawdę nie mamy zielonego pojęcia co tak naprawdę znaczy słowo rodzina. A przynajmniej ja tego nie wiem.
- Jeśli nie chcesz, nie mów. Nie chcę żebyś się czuła przy mnie skrępowana czy coś - wzruszył pocieszająco ramionami kiedy w odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie dostał tylko i wyłącznie ciszę.
- Ja jestem tutaj odkąd tylko pamiętam. - wręcz wyszeptałam te słowa.
- To znaczy że nie znałaś swoich rodziców ?
- N-nie - wyjąkałam.
- Przepraszam. Nie powinienem pytać. - posłał mi przepraszające spojrzenie.
Uśmiechnęłam się słabo. Mimo że wcześniej panowała całkiem lekka atmosfera, teraz oboje byliśmy delikatnie skrępowani. Delikatnie ? Ty sie trzęsiesz jak galareta ! moja podświadomość po raz kolejny dzisiaj miała ze mnie niezły ubaw. Okej. Byłam zdenerwowana. Nawet bardzo ale zrozumcie ! Moje wcześniejsze "rozmowy" polegały na wyjąkaniu dwóch/trzech słów i do widzenia. Samo przebywanie w czyimś towarzystwie sprawiało mi problemy, więc teraz nagle nie stanę się duszą towarzystwa.
- Ja chyba już pójdę. - chłopak zsunął się z parapetu zabrał ode mnie pusty już kubek po kawie i ruszył w kierunku drzwi.
- Dziękuję - szepnęłam na tyle głośno żeby usłyszał.
- Dziękujesz ? Za co ? - zatrzymał się spoglądając na mnie z zaciekawieniem.
- Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam okazję z kimś porozmawiać. Więc dziękuję.
- Zdajesz sobie sprawę że to najdłuższe zdanie jakie wypowiedziałaś w ciągu całego mojego pobytu tutaj ?- posłał mi szeroki uśmiech po czym pomachał mi na pożegnanie i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
~*~
- Nie interesuje mnie to. Pouczysz się potem - warknęłam Klara próbując wyciągnąć mnie na kolacje na którą nie miałam najmniejszej ochoty.
- Ale... - nie zdążyłam skończyć bo starsza kobieta skutecznie weszła mi w słowo.
- Nie ma ale. Marsz na kolację ! Do książek wrócisz jak już coś zjesz.
- Ale...
- Czy ja mówię niewyraźnie ? - kobieta stawała się coraz to bardziej zła. Od czasu kiedy ostatnim razem trafiłam do szpitala z powodu mojej "anoreksji " którą sobie z palca wyssali, nie daje mi spokoju. Chodzi tylko za mną i wpycha we mnie tyle jedzenia, ile tylko zmieści jej się na talerzu.
Fuknęłam pod nosem ciche przekleństwo którego na szczęście nie słyszała i ruszyłam za Klarą w kierunku jadalni.
Usiadłam na jednym z wielu wolnych krzeseł i sięgnęłam po talerz. Obok mnie oczywiście usiadła opiekunka. Czuję że teraz szybko jej nie spławię jeśli chodzi o jedzenie.
Nałożyłam jedną kanapkę z ogórkiem i spojrzałam na kobietę. Uniosła do góry brew jak by chciała powiedzieć " nie zapomniałaś o czymś ?" Odwróciłam wzrok i wzięłam na talerz drugą kanapkę. Kiedy ponownie na nią spojrzałam, ta pokiwała głową po czym odeszła upominając mnie oczywiście że mam to wszystko zjeść.
Przewróciłam oczami i zabrałam się za jedzenie.
a gdzie kolejne rozdziały??
OdpowiedzUsuńWe want more!!!!!
Y.. czemu już nic nie dodajesz ? to troche głupie, pisać i nie kończyć ...
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i rozdział, ale czemu tak długo nie ma następnego ? Ja tam mogę jeszcze poczekać, ale proszę Cię, żebyś dała jakiś znak życia :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie kończysz? To świetny blog a ty sobie go od tak kończysz pisać, proszę WRÓĆ!
OdpowiedzUsuńDopiero zaczęłam czytać ale mogę stwierdzić ze jest to mój ulubiony blog! Nie mogę doczekać się nexta bo bardzo ciekawi mnie jak rozwinie się ta historia ♥ życzę weny :*** dodaj szybko nn /sally
OdpowiedzUsuń