Na dzwonek czekałam jak na zbawienie. Kiedy w końcu po szkolnym korytarzu rozległ się jego dźwięk, szybkim krokiem ruszyłam w kierunku szafki. Zostawiając w niej niepotrzebne mi książki, wyszłam ze szkoły i ruszyłam w kierunku "domu". Nadal nie potrafię nazwać tego budynku swoim domem. Mimo że spędziłam w nim praktycznie całe życie, nie potrafię tego zrobić.
Kiedy tylko wyszłam na zewnątrz, w moją twarz uderzył przyjemnie zimny powiew świeżego Londyńskiego powietrza. Z racji że nie spieszyło mi się z drogą powrotną, postanowiłam wybrać troszkę dłuższą trasę by móc nacieszyć się pogodą.
Przechodziłam właśnie przez jedną z alejek parkowych kiedy usłyszałam za sobą kroki. Na początku nie zwracałam na to zbytniej uwagi. Przecież jest środek popołudnia. Normalne że ludzie wychodzą na spacer. W końcu tak cudowna pogoda, niestety nie jest zbyt częstym bywalcem w Londynie.
Wcisnęłam dłonie w kieszenie szarej bluzy z kapturem i wolnym krokiem , wręcz ślimaczym tempem szłam przed siebie.
W nocy spadł śnieg, więc to jak cudownie parkowe alejki teraz wyglądają jest nie do opisania. Pokryte delikatnym puchem sprawiały wrażenie długiego białego dywanu. Z każdym kolejnym krokiem słyszałam przyjemne skrzypienie pod butami.. Właśnie - butami... Dopiero teraz zdałam sobie sprawę że ten ktoś idzie za mną już od kilku minut. Przypadek ?
Odwróciłam powoli głowę, nadal nie zwalniając tempa. Nie jestem pewna nawet czy czasem nie przyspieszyłam. Kilka metrów za mną szedł Nick we własnej osobie, uśmiechając się pod nosem kiedy zwrócił na mnie uwagę. Jednak kiedy dostrzegł że i ja go zauważyłam, znacznie przyspieszył. Puściłam się biegiem wzdłuż alejki. Nie wiedziałam co chłopak knuje, ale byłam pewna że nie będzie to nic co by było dla mnie dobre. Mimo iż nie byłam szybka, zwinnie lawirowałam między drzewami, zbiegając poza betonowy chodnik. Mój oddech gwałtownie przyspieszył, podobnie jak bicie serca. W oczach stanęły mi łzy od buzującej we mnie adrenaliny. Już po chwili opuściły moje powieki i teraz spływały gładko po policzkach. Nie miałam pojęcia co robić, dokąd uciekać. Powoli opadałam z sił. Czułam jak nogi się pode mną uginają. Kiedy poczułam obecność chłopaka tuż za swoimi plecami, skręciłam gwałtownie w lewo. Chłopak się tego nie spodziewał więc nim się zorientował o co chodzi, poślizgnął się dzięki czemu zyskałam kilka sekund dystansu między nami.
Jednak było by za pięknie gdyby mi się choć raz coś w życiu udało. Wbiegając na chodnik obejrzałam sie za siebie by sprawdzić czy Nick nadal za mną biegnie, i wpadłam na coś. A raczej kogoś.
- Co jest kurwa ? - warknął wysoki brunet z burzą loków na głowie którego staranowałam, i obecnie przygniatałam do chodnika.
- Ja..Przepraszam - wyjąkałam cicho podnosząc się z chłopaka. Jak to brzmi. Podnosząc się z chłopaka. Brawo Dobrev jesteś mistrzynią w "nie zwracaniu" na siebie uwagi.
- Ej mała aż tak na ciebie działam ? Jeśli chcesz to wiesz.. Możemy skoczyć do mnie - puścił mi oczko.
Poczułam jak moja twarz robi się czerwona. Odwróciłam wzrok od zielonych tęczówek chłopaka które działały na mnie naprawdę onieśmielająco. Ciebie onieśmiela nawet kasjerka w tesco - zadrwiła moja podświadomość.
- Ty suko - usłyszałam głos Nicka dobiegający zza moich pleców. Odwróciłam się w jego stronę z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Było coraz bliżej. - Będziesz moje ubrania kurwa językiem czyścić ! -warknął zmniejszając naszą odległość już tylko do kilku metrów.
Zielonooki brunet spoglądał to na mnie to na Nicka, nie bardzo orientując się o co chodzi.
- Jj-a.. - zająknęłam się po czym niewiele myśląc ponownie puściłam się biegiem. Skanując w myślach drogę do "domu", wywnioskowałam że jestem już całkiem blisko. Wystarczy tylko że nie zatrzymam się już nawet na chwilę. Odwróciłam się szybko za siebie jednak nie dostrzegłam nigdzie Nicka. Mimo wszystko nadal starałam się nie tracić tempa. Chciałam być jak najszybciej w swoim łóżku. Jedynym miejscu gdzie czułam się naprawdę dobrze.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam głos dobiegający z progu drzwi do jadalni gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi wejściowe. Zdawałam sobie sprawę że wyglądam "trochę" inaczej niż zwykle ale żywiłam cichą nadzieję że uda mi się przejść niepostrzeżenie do sypialni, jednak moje plany pokrzyżował ten sam chłopak który wparował mi ostatnio do łazienki. - Wyglądasz jakbyś biegła przynajmniej z dziesięć kilometrów - uśmiechnął się przyjaźnie.
- T-tak. W porządku - jęknęłam i pognałam schodami do góry. Wreszcie ktoś dobrowolnie z tobą rozmawia a Ty uciekasz ? Brawo Victoria - zakpiła moja podświadomość. Pokręciłam głową z dezaprobatą. W moim ciele dalej buzowała adrenalina która jeszcze nie opadła po wcześniejszych wydarzeniach. Jęknęłam zrzucając z siebie polarowa bluzę i odkładając ją na półkę. Wzięłam do ręki szczotkę do włosów i rozczesawszy je związałam frotką w coś co miało przypominać warkocz.
Wyciągałam właśnie z torby książkę do Angielskiego kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Emily, Jeny ani Caroline nie ma ! - krzyknęłam w kierunku drzwi. Jednak pukanie nie ustępowało. Podeszłam niepewnie i pociągając za klamkę otworzyłam je.
- Yyy cześć.. Mam nadzieję że nie przeszkadzam - blondyn z którym wcześniej prawie rozmawiałam w holu na dole właśnie stał pod moimi drzwiami.
- Nie. - prawie ze szepnęłam.
- Jestem Liam. - uśmiechnął się wyciągając w moim kierunku kubek z kawą. - Masz ochotę ?
- Victoria - odpowiedziałam mu nieśmiałym uśmiechem wskazując aby wszedł do środka.
~*~
No i mamy 5 rozdział :)
Mam nadzieję że się spodoba.
Akcja powoli zaczyna się rozkręcać.
Bądźcie cierpliwi ;> 6 już niedługo ! :D
CZYTASZ ? - KOMENTUJESZ !!
Mikka ;>